Finansowa strona pierwszej randki
Randka to spotkanie dwojga ludzi, którzy chcą poznać się bliżej, ale poznaniu temu towarzyszy coś szczególnego i nieuchwytnego. Proponując randkę, wiemy, że wybrana osoba wzbudza w nas szczególne uczucia, a czasem po prostu fascynuje nas seksualnie. Zgadzając się na randkę przeczuwamy o co chodzi i – zanim podejmiemy decyzję – sprawdzamy czy odwzajemniamy owe uczucia lub fascynację.
Podczas randki musi się coś dziać. Trudno przecież siedzieć obok siebie i cały czas patrzeć sobie w oczy. Tak postępują osoby głęboko w sobie zakochane. Na pierwszej randce trzeba zadbać o to, by wypełnić czymś wspólny czas, by zająć ręce, mieć na czym zawiesić wzrok i dać wrażenia zmysłom. Innymi słowy, trzeba gdzieś pójść i najczęściej jest to lokal gastronomiczny. Pierwszej i nie tylko pierwszej randce towarzyszy przyjemność, jaką jest wspólne spożywanie posiłku. Często jest to wizyta w kinie lub w innym miejscu, gdzie trzeba zapłacić za jakąś usługę. I tu pojawia się nieco kłopotliwa kwestia, a mianowicie płacenia za przyjemności na randce.
Tradycyjne i współczesne podejście do kwestii płacenia za randkę
Jeszcze do niedawna dobrym obyczajem było płacenie za przyjemności na randce przez mężczyznę. Inną sprawą jest to, że to mężczyzna najczęściej proponował randkę. Proponował, więc zapraszał i płacił. Męskie płacenie za randkowe przyjemności było wyrazem szacunku do kobiety i wdzięczności za możliwość spotkania z nią. Kulinarny dodatek do randki pełnił funkcję symboliczną. Dziś relacje damsko męskie zostały w dużym stopniu pozbawione romantyzmu i symbolizmu. Podchodzimy do nich zdecydowanie bardziej zwyczajnie, konkretnie i pragmatycznie. Dla współczesnej kobiety fakt, że mężczyzna płaci za przyjemności na randce nie koniecznie jest plusem. Może tak być, ale może być zupełnie inaczej. Wiele kobiet czuje się niezależnie i okazuje to m.in. tym, iż nie życzy sobie, by mężczyzna, z którym spotykają się po raz pierwszy fundował im cokolwiek.
Co sądzimy o płaceniu na randce?
W jednej z ankiet spytaliśmy kobiet i mężczyzn co sądzą o pokrywaniu kosztów randkowych przyjemności. W ankiecie wzięło udział 41% kobiet i 59% mężczyzn. Najmłodsi ankietowicze mieli mniej niż 30 lat, najstarsi więcej niż 61. Z ogólnych wyników dla kobiet widać wyraźnie, że większość nadal woli, by to mężczyzna zapłacił za przyjemności umilające pierwsze spotkanie. Takiej odpowiedzi udzieliło ponad 63% kobiet. Zdaniem pozostałych tj. ponad 36% - na pierwszej randce każdy powinien zapłacić za siebie.
W grupie mężczyzn, ponad 66% wskazało odpowiedź, że płacenie na pierwszej randce należy do mężczyzny, a ponad 33% odpowiedź, że każdy płaci za siebie. Można więc powiedzieć, że większość mężczyzn czuje powinność zapłacenia rachunku na pierwszej randce, a większość kobiet nie ma nic przeciwko temu i nie jest to dla nich kłopotliwe zobowiązanie.
Jak wybrnąć z kłopotu?
Z kłopotliwymi sytuacjami jest tak, że lepiej ich unikać niż usiłować radzić sobie z nimi gdy już mają miejsce. Ta sama zasada dotyczy płacenia na pierwszej randce.
Oto kilka sposobów na uniknięcie niepotrzebnych niezręczności:
Proponujesz randkę, więc płacisz. Proponując randkę trzeba wziąć pod uwagę konieczność zapłacenia za kino, kawiarnię lub restaurację. Sytuacja taka jest o tyle prosta, że proponując spotkanie można od razu zaznaczyć, że zapraszamy kogoś do kawiarni, do kina itd. Mówiąc „chciałbym / chciałabym zaprosić Cię do kawiarni” dajesz od razu do zrozumienia, że chodzi o randkę i że fundujesz małe co nieco.
Oczywiście może być i tak, że zapraszając kogoś na randkę nie zamierzasz niczego fundować. W takiej sytuacji musisz uprzedzić o tym daną osobę. Przestrzegam jednak przed takim podejściem do sprawy. Osoba, z którą będziesz chciał / chciała się umówić, najprawdopodobniej poczuje się urażona faktem, że chcesz z nią gdzieś iść, ale ona ma zapłacić za siebie. Szanse na to, że umówi się z Tobą są raczej marne.
Nie lubisz, gdy ktoś Ci stawia. Masz prawo nie chcieć, by osoba, z którą się spotykasz płaciła za Ciebie. Najlepszym momentem do powiedzenia o tym jest moment uiszczania rachunku. Powiedz po prostu „pozwól, że ja zapłacę za siebie” lub ”czuję się niezręcznie gdy ktoś za mnie płaci, dlatego pozwolisz, że za swój rachunek zapłacę sam / sama”. Nie mów „ nie chcę żebyś za mnie płacił / płaciła”. Taki komunikat nie jest neutralny i może kogoś boleśnie dotknąć. Najprawdopodobniej zostanie odczytany „ nie chcę żebyś to Ty za mnie płacił / płaciła”, a więc jako dotyczący nie samego płacenia, a płacenia przez konkretną osobę.
Mimo, że nie przepadasz, gdy ktoś wydaje na Ciebie pieniądze, pamiętaj, by nie obruszać się i nie odmawiać przyjęcia na przykład kwiatów lub czekoladek, które ktoś kupił wcześniej.
Nie czujesz się facetem, gdy nie płacisz za kobietę. Będąc mężczyzną i chcąc podkreślić to przez płacenie za kobietę na pierwszej randce, nie upieraj się przy swoim jeśli zechce zapłacić za siebie. Nie przekonuj jej do tego, że Ty zapłacisz. Nie tłumacz, że tak być powinno. Kobieta, która woli płacić za siebie nie poczuje się lepiej, gdy zrobisz to za nią. Co więcej, pomyśli, że nie akceptujesz jej niezależności.
Liczysz na zaproszenie, a ktoś płaci tylko za siebie. Na randce może zdarzyć się i tak, że liczysz na zaproszenie, tymczasem, gdy kelner przynosi rachunek, towarzysząca Ci osoba odlicza swoją sumę i wysupłuje ją z portfela. W takiej sytuacji informowanie o swoich odczuciach ma sens tylko wtedy, gdy bardzo zależy Ci na tej osobie. Najlepiej powiedzieć coś żartobliwego lub po prostu zapłacić za siebie.
Finansowa strona pierwszej randki nie będzie krępująca jeśli zawczasu przemyślisz sprawę i przygotujesz się do niej. Z kłopotów wybawi Cię szczere poinformowanie drugiej osoby o tym jak czujesz się z tym, co proponuje. Informowanie o własnych odczuciach jest czymś innym niż ocena cudzych zachowań. Powiedzenie „nie lubię, gdy ktoś mi stawia” jest zupełnie innym komunikatem niż powiedzenie ”stawianie komuś to głupota”. Pamiętaj zatem, by informować bez pouczania, wyśmiewania i dawania do zrozumienia, że właśnie od niej lub od niego nie przyjmiesz takiego prezentu.
Autor: Małgorzata Gruszka psycholog