Rozstanie z klasą, czyli jak zakończyć związek nie krzywdząc drugiej osoby
Prawie każdy z nas ma za sobą jakieś nieudane związki. Związki, które zakończyły się fiaskiem, bo osoba, z którą byliśmy okazała się nie taka jak się spodziewaliśmy, a może pojawił się ktoś inny, może wreszcie doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy gotowi na związek… rzadko zdarza się tak, by pierwszy związek okazał się tym poważnym stałym i rokującym długą wspólną przyszłość. W większości przypadków jest tak, że zerwane związki są po to, by zrozumieć o co tak naprawdę nam chodzi, by poznać siebie w związku i w końcu wybrać właściwie. Mówiąc wprost, pewne związki na pewnym etapie życia nie mają szans na przetrwanie. Mówiąc najprościej: musimy zerwać kilka relacji, by nauczyć się żyć w związku. Czy zatem rozstanie jest dramatem? Jak je traktować? Jak rozstawać się, by nie bolało i czy to w ogóle możliwe?
Czym jest związek?
Zacznijmy od wyjaśnienia czym jest związek i kiedy tak właśnie nazywamy relację z drugą osobą. Spotykamy kogoś, podoba nam się i my się mu podobamy, poznajemy się i zaczynamy spotykać. Umawiamy się na randki i zaczynamy spędzać ze sobą czas. Czy to już związek? Powiedziałabym, że to raczej wstęp do bliższej relacji. No więc jesteśmy razem fascynujemy się sobą, jesteśmy sobą zauroczeni i zakochani. Widują nas razem i zaczynamy funkcjonować jako para. Związek to czy nie? Tak, ale w pewnym sensie i na pewnym poziomie. Zakochana para to związek, ale nie pełny, bo oparty jedynie na fascynacji i pożądaniu, które mogą minąć z czasem. Rozstanie na tym etapie jest najczęściej wynikiem tego, że mijają. Czar pryska i partnerzy przestają cokolwiek do siebie czuć. Nie ma chemii, a więc nie ma po co być razem. Nic innego nie było, więc nic nie zostaje. Idźmy dalej: fascynacja, zauroczenie i namiętność nie mijają, ale zmieniają się w coś głębszego. Na tym etapie rodzą się podwaliny poważnego i stałego związku. W praktyce wygląda to tak, że tzw. chodzenie zmienia się we wspólne mieszkanie i planowanie wspólnej przyszłości. Otoczenie nie ma już wątpliwości co do tego, że on i ona są razem. Partnerzy myślący o formalnym związku na tym etapie ogłaszają zaręczyny.
Indywidualne podejście do związku
Oczywiście podejście do związku jest indywidualne i zależy od etapu życia, na którym właśnie jesteśmy. Dla nastolatki chodzenie z chłopakiem może być poważnym związkiem a zakończenie go bardzo ciężkim przeżyciem. Kobieta kilka lat starsza będzie inaczej patrzeć na związek. Dla ludzi dojrzałych związek to coś więcej niż randki i świetny seks. Większe doświadczenie życia w licznych związkach sprawia, że nabieramy dystansu do tych spraw i łatwiej przyjmujemy niepowodzenia.
Zakończenie związku
Zakończenie związku jest mniej lub bardziej bolesne, w zależności od tego na jakim etapie była dana relacja. Z obserwacji mogę powiedzieć, że wczesne związki zakończone rozstaniem bardziej bolą emocjonalnie. Młodzi ludzie w młodych związkach mają nadzieję na to, że przeżywają wielką, wyjątkową i dozgonną miłość. Gdy okazuje się, że tak nie jest, cierpią emocjonalnie, przekonując się, że uczucia nie są tak trwałe jak myśleli. Z kolei pary rozstające się po długoletnich związkach, w których często nie było już żadnych emocji, cierpią bardziej z powodów formalnych. Rozpad długoletniego związku (zwłaszcza małżeńskiego) łączy się z wieloma komplikacjami formalnymi: wspólne mieszkanie, kredyt, majątek, dzieci itp. Ludzie trwają w takich związkach, mimo braku więzi emocjonalnych właśnie dlatego, by uniknąć formalnych zawiłości i niewygód związanych z rozstaniem. Rozpad takiego związku łączy się często z koniecznością układania całego życia na nowo, a nie każdy jest na to gotowy.
Decyzja o rozstaniu
Mówi się, że ktoś odchodzi, ktoś kogoś rzuca, zrywa z nim lub zostawia. Rzeczywiście, inicjatywa rozstania wypływa zazwyczaj z ust jednego z partnerów. Ale związek nie buduje i nie rozpada się z dnia na dzień. Ktoś informuje, że zamierza odejść, ale tak naprawdę fakt, że związek się nie klei, że coś nie działa tak jak kiedyś czują obie osoby. O zamiarze rozstania informuje ta, która jest bardziej świadoma tego co się dzieje, jest bardziej zmęczona sytuacją, ma więcej odwagi i mniej lęku przed samotnością. Oczywiście bywa też tak, że rozstanie jest konsekwencją pojawienia się kogoś innego. Zgoda, ale silny, głęboki i żywotny związek nie rozpadnie się tak łatwo. Rozpadnie się, jeśli oparty jest tylko na fascynacji, zauroczeniu i pożądaniu, które w każdej chwili mogą przejść na kogoś innego.
Rozstanie bez bólu
Rozstanie bez bólu możliwe jest tylko wtedy, gdy obie osoby decydują o nim równocześnie. Byliśmy ze sobą, było fajnie, skończyło się, zapamiętajmy to co dobre i idźmy każde w swoją stronę. Miłe, ale rzadkie i raczej filmowe niż życiowe. Ból przy rozstaniu jest nieunikniony i rozstające się pary powinny skupić się raczej na tym jak sobie z nim poradzić.
Minimalizacja bólu przy rozstaniu.
Osoba informująca o tym, że chce odejść powinna zrobić wszystko, by nie ranić przy okazji partnera, z którym chce się rozstać. Tyle teoria. W praktyce to trudne, bo chęć rozstania jest konsekwencją cierpienia przeżywanego w związku i chęci przerwania go. Osoba odchodząca nie często cierpi mniej niż ta, która nadal chce być w związku. Jest jej łatwiej o tyle, że nie przeżywa zaskoczenia, bo decyzję o rozstaniu podjęła już wcześniej i ma za sobą związany z nią dyskomfort.
Przepis na dobre rozstanie.
Przepis na dobre rozstanie nie istnieje. Rozstanie podyktowane jest najczęściej emocjami, a nad nimi zapanować trudno. Trudno powstrzymać się od oskarżania, obwiniania i negatywnej oceny partnera. Tym bardziej, gdy ten wypytuje o powody rozstania. Powiedzenie „już cię nie kocham, nic do ciebie nie czuję, jest mi źle w tym związku, coś się we mnie wypaliło” jest raniące samo w sobie. A przecież często właśnie to jest powodem rozstania. Jedyne co może zrobić odchodzący partner, to powstrzymanie się od obwiniania drugiego o zaistniałą sytuację. Nie polecam opcji „zostańmy przyjaciółmi” bo ta bardziej rozsierdza niż łagodzi zranione uczucia drugiej osoby.
Jak się rozstać nie krzywdząc drugiej osoby?
Odchodząc od kogoś w krótszej perspektywie czasu krzywdzimy go pozbawiając siebie, związku i wspólnego życia. W dłuższej perspektywie robimy partnerowi większą krzywdę, tkwiąc z nim w związku, który nie ma przyszłości. Przedłużając relację, której nie chcesz, krzywdzisz nie tylko partnera, ale także siebie.
Rozstanie z klasą
Rozstanie z klasą, to takie, po którym byli partnerzy nie skaczą sobie do oczu, nie oczerniają się nawzajem i nie stają się śmiertelnymi wrogami. Z tego należy się cieszyć i nie wymagać od siebie nic więcej. A ból po rozstaniu i radzenie sobie z nim to temat na osobny artykuł.
Autor: Małgorzata Gruszka psycholog
Przeczytaj również:
Już nie para, jeszcze znajomi - czy to ma sens?
Czym jest toksyczny związek i jak go rozpoznać?
Kiedy na randkę po rozstaniu?
Czy przyjaźń z byłym partnerem jest możliwa?