Najkrótsza droga do stałego związku...
Weryfikujemy 100% profili
Bezpłatna rejestracja
Ponad 300 tysięcy Użytkowników
Czytelnia randkowa

Gołąbki


Gołąbki na talerzu
Randka. W każdym wieku randka ma inny wymiar i inny cel. I dlatego to słowo dla każdego też ma inne znaczenie.
Jestem z przedziału – początek 60+.
Zalogowałem się na tym portalu w 2008 roku; jesienią. Nie po to by łamać niewieście serca. Ale dlatego by nawiązać kontakt z paniami o podobnych do moich potrzebach. Nie interesowały mnie cukierkowe, kawiarniane spotkania w wieczorowo-odświętnych galowych przy głupio-mądrych dyskusjach.
Spotkanie, które utkwiło mi szczególnie w pamięci miało miejsce kilka lat temu. Nie będę pisał imion, nazywał miejsc i zdradzał miejscowości. Spotkanie odbyło się w realu i może … któraś z pań rozpozna siebie.
A może są panie które chciałyby takiego samego spotkania.
….
Surfując po portalu natknąłem się na ciekawy profil. Profil był ze zdjęciem i to zdjęcie przykuło moją uwagę.
Na zdjęciu była szczupła, uśmiechnięta pani siedząca przy stoliku pod parasolem; na stoliku stała szklanica z piwem.
Bardzo szybko nawiązaliśmy kontakt. Rozmowa nam się kleiła. Byliśmy odlegli od siebie ok. 250 km. W tamtym czasie to nie było przeszkodą. Zaproponowałem spotkanie. Pani była za. I to Ona wybrała miejsce.
Było ono odległe od mego miejsca zamieszkania ok. 50 km. Jest w tej miejscowości jezioro. Jezioro leży w granicach miasta. Spotkanie w tym miejscu nie było problemem bo tam mieszka Jej babcia. I tam spędza urlopy.
I umówiliśmy się, że spędzimy wspólnie kilka letnich dni nad tym jeziorem.
Ale nie to utkwiło mi w pamięci. W czasie pisania wyszło, że pani lubi gołąbki. Nie te na dachu.
Przed spotkaniem przygotowałem dwa słoiki z własnoręcznie przygotowanymi gołąbkami. Jedna porcja – gołąbki w sosie pomidorowym; druga w sosie grzybowym.
Jakież zdziwienie było tej pani gdy na stoliku postawiłem dwa słoiki. I nawiązując do wcześniejszych pisanych rozmów powiedziałem – Przecież lubisz gołąbki.
A Ona z miłym uśmiechem ciepło powiedziała – Zapamiętałeś.
Było miło. Spacer, rozmowa … minęło jak sekunda.
Po powrocie do domu w „skrzynce” skrzynce była wiadomość, że gołąbki smakowały i podziękowania za spotkanie.
Było to na trzy miesiące przed planowanym spotkaniem. Wcześniej pani odpisała, że znalazła to czego szukała parę klatek schodowych dalej.
Uszanowałem decyzją. Więcej kontaktów nie mieliśmy.
W 2013 roku przejeżdżałem przez miejscowość, w której Ona mieszkała. Zaszedłem do Jej pracy ale była na urlopie.
….
Słowik trelem, gil ubrankiem
Kuszą do się swą wybrankę.
Podróżami panie kuszę.
Lecz sam ciągle jeździć muszę.

Zobacz również:
Randka na szczęście
Ocena opisu: 2.5/5 (2 głos/ów)
Rodzaj: Różne historie
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
Udostępnij:
  Napisz komentarz jako Gość (lub zaloguj się):

Komentarze:

Autor: Anonim   Data: 2024.06.15 22:12
Cóż, tak już jest. Same gołąbki nie wystarczą. Musi być " chemia", czyli to coś nieokreślonego. Co widzi się sercem.
Autor: falisia123   Data: 2023.11.04 05:38
Ciekawa historia. Po prostu samo życie nigdy nie wiemy co będzie co los przyniesie. Znaj9mość zapowiadała się bardzo przyjemnie ale skoro pani znalazła szczęście blisko siebie i jest to coś czego szukała należy to zrozumieć, chociaż myślę, że Pan długo czekał i myślał, że wszystko skończy się dobrze z jego udziałem ale takie właśnie jest życie.
Autor: maja446   Data: 2023.08.05 16:23
Początek obiecujący. Może za mało starań z jednej i z drugiej strony. Myślę że jeśli oboje chcą być z sobą to dla miłości nie ma odległości.
Autor: Anonim   Data: 2022.01.06 11:57
Szkoda że nie wyszło miły gest z tymi gołąbkami. ja bym nie rezygnowała z tej znajomości ale takie życie.
Autor: Gość   Data: 2021.10.23 12:42
ale dziwne opowiadanie?!
przecież koleżanka mogła dziecko zaprowadzić do domu, a Ty sobie mogłaś pogawędzić z tym panem, podać nr. telefonu itd.
a czy straciłaś szczęście czy nie, nie wiadomo jakby się wszystko potoczyło dalej
dziwna opowieść jakaś, ale może to takie marzenia, albo sen jakiś?
Autor: sloneczko5   Data: 2021.10.17 03:31
Umówiłam się z koleżanką miałam popilnować jej córke. bo była umówiona na randkę. wcześniej byłyśmy na zakupach po nich wracałyśmy pod jej dom tam niedaleko przy kawiarni siedział bardzo sympatyczny pan. podszedł do nas i zaczął rozmowę chciał się umówić ze mną i poprosił o numer telefonu. córka koleżanki zaczęła marudzić więc zabrałam ją do domu poprosiłam koleżankę aby dala Panu mój numer. ale tak się nie stało okazało się że moja pseudo koleżanka była zazdrosna i celowo nie podała mojego numeru do dziś tego żaluję a koleżeństwo z moją koleżanką się zakończyła być może przez nią straciłam szanse na szczęście.
Autor: Konto usunięte   Data: 2021.10.01 12:19
Ładnie Pan pisze. Tylko historia niestety bez szczęśliwego zakończenia. Nasuwa mi się myśl, że Pani mogła się lekko wystraszyć odpowiedzialności, ponieważ dość szybko rozwinęła się Państwa znajomość, a Pan starał się bardziej niż może ona tego oczekiwała. Szkoda mi Pana. I tej kobiety, bo straciła dobrego kandydata na partnera. Pozdrawiam i życzę szczęścia w szukaniu miłości!
Autor: Anonim   Data: 2021.09.12 10:24
Przez żołądek do serca. Prosta wysoce skuteczna metoda, sprawdzona! Niektóre randki w tym stylu połączone są ze wspólnym przyrządzaniem dań. Dobra zabawa i możliwość poznania się nie tylko poprzez rozmowę
Autor: subtelna67   Data: 2021.01.26 18:51
Jakież to piękne spotkać mężczyznę, który na randkę przyniesie własnoręcznie przygotowane gołąbki... Szkoda, że ta pani zrezygnowała z takiej znajomości. Przecież taki mężczyzna to prawdziwy skarb... Taki gest świadczy nie tylko o jego umiejętności gotowania, ale o charakterze, troskliwości i szczerym zaangażowaniu w relację... Każda kobieta powinna marzyć o takim mężczyźnie...
Autor: Konto usunięte   Data: 2020.09.15 09:42
Szkoda że skończyło się na jednej randce. Tak niestety jest w życiu. Wydaje się że nadają na tych samych falach i powinno skończyć się szczęśliwie ale niestety czar pryśnie. Tak samo jest w prawdziwym życiu. Kiedyś poznałam pana na jakimś portalu. Pisaliśmy dużo i rozmawiali przez telefon. Wydawało by się że znalazłam tego jedynego. Po jakim czasie postanowiliśmy spotkać się. Gdy do tego doszło pan okazał się dużo starszym mężczyzną po rozwodzie i z dużym bagażem doświadczeń. Czułam się wyjątkowo oszukana bo pan, z którym pisałam deklarował że jest kawalerem w moim wieku. Po jakimś czasie zrozumiałam że pisałam i rozmawiałam z jego synem.
Autor: Konto usunięte   Data: 2020.01.01 22:59
Niestety tak często bywa. Długo jest się samotnym a gdy kogoś się poznaje to raptem pojawia się ktoś z sąsiedztwa. Dlatego nie jestem zwolenniczką związków na odległość. Mało komfortowe początki a one są w pierwszej fazie najważniejsze. Nim człowiek się na coś zdecyduje powinna być już zbudowana odpowiednia baza zaufania. A na odległość trudno jest kogoś poznać. Wspólny wypad na urlop też niewiele daje bo życie to nie tylko sielanka. Mówić o sobie można wiele i choć używa się tych samych słów nie dla każdego znaczą to samo.
Autor: Konto usunięte   Data: 2019.11.30 04:21
Pozostały fajne wspomnienia. To chyba też się liczy? I świadomość, że wszystko było OK, że nie ma winnych, że dałem z siebie wszystko i spodobało się...
Autor: Anonim   Data: 2019.08.25 06:55
Bardzo ciepły opis.... miło się czyta :)
Przykro tylko, że "nie zaiskrzyło" bo w końcu nad gołąbkami trzeba się napracować więc jakaś "rekompensata za trud" byłaby chyba na miejscu. Chociaż szarlotka ;)
A może prozaicznie było tak, że Pani zwyczajnie nie było stać na wojaże.... zwykły real...
Autor: ewaaa1959   Data: 2019.05.10 16:30
Milo czytalo sie taka historie. I bardzo podziwiam tego Pana, ktory wpadl na taki pomysl. Tylko zastanawiam sie - dlaczego ta Pani nie wybrala tak pomyslowego Pana od golabkow. Pewnie on nie byl jej przeznaczeniem. Dodam, iz tez lubie golabki. Pozdrawiam wszystkich randkowiczow po 50ce.
Autor: Konto usunięte   Data: 2019.03.13 08:19
Przez żołądek do serca... dewiza która funkcjonuje, ale nie zawsze się sprawdza. Kuchnia jest
nierozłączną częścią późniejszej znajomości, ale żeby wspólnie móc cieszyć się życiem, oprócz "gołąbków" muszą się też pojawić "motylki".
Autor: Anonim   Data: 2019.01.09 20:11
Cudowna historia pewnie nie jedna pani chciała by poznać takiego pana. Ale jak to w życiu bywa czasami szukamy czegoś daleko a znajdujemy blisko
Autor: Konto usunięte   Data: 2018.12.14 14:28
... taka piękna historia, ale w tym cały ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Jak nie iskrzy to gaśnie...
Autor: zygmunt1957   Data: 2018.08.21 18:30
Gdy miałem 18 lat, to na pierwszą randkę z dziewczyną zabrałem kilka kotletów schabowych, bochen chleba i pomidory,. Jechaliśmy nad wodę w otoczeniu lasu. Było super, a schabowe znikały w oka mgnieniu. Były to czasy, gdy kotlet schabowy miał rangę "świąteczną", ze względu na puste półki w sklepach. Wspominaliśmy te schabowe przez wiele następnych lat.
Autor: weronika75   Data: 2018.06.04 22:00
Prawdziwa piękna historia... no cóż pomarzyć zawsze można. Pan który robi gołąbki i jeszcze wiezie je na spotkanie bardzo miło. Są jeszcze na tym świecie tacy mili uprzejmi faceci. Trzeba ich tylko dobrze poszukać... może się znajdzie
Autor: Anonim   Data: 2018.05.03 15:59
Gdzie ci Mężczyżni, prawdziwi Tacy.... :)
Autor: Konto usunięte   Data: 2018.03.03 14:18
Codowna historia pewnie nie jedna pani chciała by poznać takiego pana. Super że pan zwracał uwagę na szczegóły nie każdy facet by pamiętał że pani lubi gołąbki no i jeszcze je zrobił. Ale jak to w życiu bywa czasami szukamy czegoś daleko a znajdujemy blisko piękna historia chciałbym poznać takiego pana.
Autor: irenag   Data: 2018.01.30 15:51
Słowik trelem, gil ubrankiem... bardzo mi się to podoba.
Moje wspomnienia z randek, kiedy byłam bardzo młoda, młoda i mniej młoda nie należą do wspomnień szczególnie miłych. Rozmowy zazwyczaj się nie kleiły, nie było odpowiedniego klimatu ku temu, nic nie zaiskrzyło--było tak, że ten któremu ja się podobałam to on mi nie odpowiadał i odwrotnie. Każda randka kończyła się jednym spotkaniem. Potem już zero kontaktów. Być może dlatego, że nie było "gołąbków". ŻART. Szkoda, że nie ma recepty....
Autor: Konto usunięte   Data: 2018.01.05 07:05
Tu pojawia się dylemat... gdzie znajdę swoją miłość, czy kilka klatek dalej, czy na końcu świata, nie ma na to recepty, nie ma też scenariusza, jedno jest pewne, przy dużej odległości, kiedy naprawdę "zaiskrzy" między stronami, jedno zawsze musi podjąć decyzję o "przesiedleniu", miłość na telefon, bądz, wirtualna, nie przetrwa, pozdrawiam, Andrzej.
Autor: Konto usunięte   Data: 2017.10.18 07:44
Milo sie taka wiadomosc czytalo a ze czasem trzeba pokonac wiele km no coz tak bywa pozdrawiam serdecznie.
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Możesz samodzielnie zarządzać cookies i dokonać zmiany ustawień w swojej przeglądarce.
Więcej informacji znajdziesz na stronie cookies.