Randka pod Tatrami

Tak więc nie ma żadnego powodu, bym i ja nie napisała czegoś o swojej randce. Zacznę więc od tej, którą wspominam wyjątkowo ciepło, choć było zimno.
Randka ta, to był weekendowy pobyt w Zakopanem z moim ówczesnym chłopakiem – Dawidem. Dawid zaskoczył mnie pod każdym względem. Przed randką powiedział, że ma dla mnie niespodziankę i to było wszystko. Oczywiście zaznaczył, że potrzebny będzie wolny weekend.
W sobotę rano, przyszedł pod mój dom, pojechaliśmy na dworzec, a stamtąd pociągiem do Zakopca. Było pięknie. Maleńki domek tylko dla nas. Za oknami niepowtarzalne widoki na góry, śnieżna i słoneczna zima, no po prostu cudownie!
Dwa dni spędziliśmy spacerując po najpiękniejszych zakątkach Zakopanego. Nie wypuszczaliśmy się w góry, bo nie mieliśmy w tym temacie żadnego doświadczenia. Poza tym, nie mieliśmy ochoty się męczyć, tylko odpoczywać i cieszyć się sobą.
Nigdy nie zapomnę kamienistych i stromych ścieżek, maleńkich sklepików z pamiątkami pachnących drewnem, smaku grzanego wina, białego sera i kwaśnicy, a także dotyku krochmalonej pościeli. Nie zapomnę również miłości, jaką się darzyliśmy i okazywaliśmy sobie na wszelkie sposoby. Byliśmy młodzi i zakochani w sobie bez pamięci.
Dwa dni minęły jak okamgnienie. Związek z Dawidem nie przetrwał próby czasu, ale przetrwały ją wspomnienia o fantastycznej, wręcz bajkowej randce u podnóża Tatr…
Zobacz również:
Ulotny czar wakacyjnych randek
Koleją do szczęścia