Najkrótsza droga do stałego związku...
Weryfikujemy 100% profili
Bezpłatna rejestracja
Ponad 300 tysięcy Użytkowników
Czytelnia randkowa

Moja randka po latach

Bardzo długo byłam w małżeństwie, które tak naprawdę nie było małżeństwem. Ono było... koszmarem. Dość powiedzieć, że Krzysiek (imię zmienione) dużo pił. Bardzo długo taiłam to przed rodziną, ale wiecie, jak to jest. Wszyscy wiedzieli, ale udawali, że nie wiedzą. Tak mijały lata, a ja coraz bardziej żałowałam, że w młodości odrzuciłam Piotrka.



Byłam wtedy młoda, a on bardzo chciał się zaangażować. Kochałam go, pasowaliśmy do siebie, mieliśmy wspólne zainteresowania, ale nie byłam wtedy gotowa na ślub. On bardzo to przeżył i wyjechał z naszej miejscowości. A ja? Ja zrozumiałam swój błąd, gdy było już za późno i przyjęłam pierwszą propozycję, która się trafiła.



Krzysiek chyba to czuł, bo było coraz gorzej, aż już nic się nie dało ukryć. Rodzina namówiła mnie, żebym poprosiła o pomoc odpowiednie organizacje. Ci ludzie naprawdę mi pomogli. Rozwiodłam się i moje życie z Krzyśkiem definitywnie się skończyło, ale pozostała pustka. Wiecie, nie jestem już osiemnastką i w moim wieku nie łatwo kogoś znaleźć. Jeśli ktoś w grupie znajomych nie jest akurat samotny, to nie jest to wcale proste. Nie pójdę przecież na dyskotekę.



Znajoma namówiła mnie, żebym poszukała przez internet. Wbrew sobie zamieściłam zdjęcie i czekałam. Przez pewien czas nic się właściwie nie działo, nie licząc głupawych zaczepek od naprawdę niemłodych panów. W końcu jednak pojawił się ktoś, kto miał do powiedzenia więcej niż „Jest Pani niezwykle piękną kobietą”. Przytulny079 potrafił się wypowiadać, znał się na literaturze i kochał jazz tak jak ja. Miał tylko jedną wadę. Nie zamieścił zdjęcia.



Jak twierdził – nie jest już młody i wolałby zaprezentować swoje wszystkie zalety, zanim przejdzie do wad. W końcu jednak dał się namówić na spotkanie. Szybko ustaliliśmy, że mieszkamy w tej samej miejscowości, więc poszliśmy do kawiarni, gdzie chodziło się na randki, gdy byłam młoda. Jako że ja nie wiedziałam, jak on wygląda, umówiliśmy się, że będzie miał wpiętą w klapę żółtą różę.





Jako że bardzo się denerwowałam, przyszłam na miejsce już dużo wcześniej. Domyślałam się, że miał rezerwację, ale jako że nie znałam nazwiska, usiadłam po prostu przy innym stoliku.



Siedziałam tak w napięciu, przerzucając sobie w myślach argumenty za i przeciw ucieczce w panice. Wiecie, co mówią. Chłop powinien być ciut ładniejszy od diabła. Ale co jeśli Przytulny będzie ciut brzydszy? Albo - co gorsza - okaże się żonaty? Albo zboczony? A poza tym nikt nie dawał mi gwarancji, że w rzeczywistości spodobam mu się tak jak na zdjęciu (zwłaszcza że zamieściłam takie sprzed pięciu lat).



No i kiedy tak biłam się z myślami... Nie uwierzycie, kto wchodzi do kawiarni?! Piotr! Mój dawny narzeczony! Nie miałam pojęcia, że wrócił z Warszawy!



„No to koniec!” pomyślałam „Ja tu czekam, na nie wiadomo kogo, a tu mój były!” Co zrobić?! Przywitać się? Udawać, że go nie widzę? Zaraz pewnie wejdzie za nim szczupła blondyna po piętnastu operacjach i a za nią wpadnie gromadka ich rozpieszczonych dzieci.



Siedzę jak na szpilkach. Piotrek mnie nie widzi. Rozmawia z baristką. Nagle! Rozpina płaszcz i w klapie jego marynarki widzę... żółtą różę!



Zamarłam, kompletnie nie wiedząc co mam zrobić i w tym momencie on mnie dostrzegł. Uśmiechnął się, podszedł i powiedział: „Cześć. Nasz stolik to właściwie jest tam”.



Rozpłakałam się i długo jeszcze nie mogłam dojść do siebie. Choć tak naprawdę wcale nie chciałam dojść do siebie. Miałam wrażenie, że to sen i że zaraz się obudzę.



Piotrek rozwiódł się rok wcześniej i postanowił wrócić do rodzinnego domu (przy okazji musiał uporządkować jakieś sprawy). Niezbyt wierzył, że może jeszcze kogoś poznać, ale tak jak i mnie, koledzy namówili go na założenie konta, tylko że on nie zdecydował się, żeby zamieścić zdjęcie. Kiedy, zobaczył mój profil zrozumiał, że teraz nie może pozwolić mi odejść, więc zaaranżował to wszystko, żebym nie mogła się przestraszyć i uciec.



Jesteśmy razem siedemnaście miesięcy i dwadzieścia jeden dni i dokąd starczy mi sił, to nigdy się nie zmieni.





Zobacz również:
Historia, która się więcej nie powtórzyła
Spontaniczne spotkanie z kominiarzem
Ocena opisu: 0/5 (0 głos/ów)
Rodzaj: Moja najlepsza randka
Udostępnij na Facebooku Udostępnij na Twitterze
Udostępnij:
  Napisz komentarz jako Gość (lub zaloguj się):

Komentarze:

Autor: krystof31   Data: 2024.10.31 09:45
Cześć, ja też byłem bardzo długo w fikcyjnym małżeństwem, Możesz nie wiedzieć ale kiedyś nie było pampersów, były zwykłe tetrowe pieluchy,. Ja je codziennie codziennie prałem, 40 pieluch, i prasowalem czego później się dowiedziałem nie trzeba było robić. Takie wspomnienia. Ale to robiłem, nie żałuję.
Autor: krystof31   Data: 2024.10.29 19:06
To co napisałaś spowodowało, że oczy zrobiły mi się mokre. Cieszy mnie szczęście innych ludzi. Ja do tej pory nie miałem takiego szczęścia ale cały czas mam nadzieję, czyżbym był naiwny?
Autor: agatka35   Data: 2024.10.06 16:52
Bardzo ciekawa historia, jak z filmu jak by dwoje ludzi których los doświadczył spotyka się po latach nie wiedząc że wcześniej się znali i los tak pokierował ich życiem że mogą znowu ze sobą być i dzielić radości i smutki.
Autor: Anonim   Data: 2024.07.07 00:39
Jak dla mnie to piękna historia. Czasem nie zdajemy sobie sprawy że tak naprawdę miłość przychodzi kiedy się jej nie spodziewamy.. Musiało jednak upłynąć trochę czasu że ponownie los sprawił że się spotkaliście. Byliście sobie po prostu pisani.
Autor: Anonim   Data: 2024.04.18 12:13
Fascynująca historia, czasem i tak bywa, cóż życia jest zaskakujące. Każdy zasługuje na miłość, jednym zdarza się od razu, inni muszą trochę przejść nim ja odnajdą.
Autor: Anonim   Data: 2024.04.11 12:22
Piękna i wzruszająca historia. Trochę szkoda zmarnowanych lat z alkoholikiem Krzysztofem. Ale z drugiej strony to też jakaś lekcja życiowa. Najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło a autorka odnalazła w końcu szczęście.
Autor: Gość   Data: 2023.08.28 14:55
Opis ten czyta się jednym tchem. Znajomi moich znajomych, również spotkali się ponownie po nie udanych związkach i teraz są szczęśliwi. Takie rzeczy się zdarzają. Bardzo pozytywna historia. Jest powiedzonko: „ góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze”.
Autor: falisia123   Data: 2023.08.21 22:29
Historia bardzo ciekawa, życiowa. Lubie takie zakończenia uważam że każdemu jest pisane szczęście tylko czasem trzeba w tym pomóc troszkę pokierować życiem w tą dobrą stronę. Każdy zasługuje na piękne uczucie jakim jest miłość drugiej osoby, połówki na całe życie.
Autor: Anonim   Data: 2023.04.17 09:18
Życie pisze czasem zaskakujące scenariusze. Czasem zdarzają się cuda, choć trudno w to uwierzyć. Potrzeba jednak i własnej odwagi by zrobić krok i zmienić swoje życie.
Autor: marcuss8tt   Data: 2023.02.12 12:41
Chistoria z życia wzięta piękna..
Autor: Konto usunięte   Data: 2023.02.12 01:31
Bardzo piękna historia taka z życia wzięta opisuje samo życie jesteś najlepszym przykładem.
Autor: kacperek1999   Data: 2023.02.08 06:47
Jesteś najlepszym przykładem na to, że życie pisze takie scenariusze o jakich się nam nawet nie śni.
A tak od siebie powiem Ci..... bądź z siebie dumna ze odważyłaś się na ten krok i zrobiłaś wszystko żeby zmienić swoje życie.
Wszystkiego najlepszego, następnych szczęśliwych miesięcy i lat.
Pozdrawiam :-)
Autor: subtelna67   Data: 2022.12.09 19:17
Jaka to piękna historia... Aż trudno uwierzyć, że to mogło wydarzyć się naprawdę... Widocznie jednak w życiu zdarzają się cuda... To dobrze, bo daje innym nadzieję, że może też ich spotka coś pięknego... Życzę wszystkiego najlepszego tej parze, która odnalazła się po latach....
W ramach naszego serwisu stosujemy pliki cookies. Możesz samodzielnie zarządzać cookies i dokonać zmiany ustawień w swojej przeglądarce.
Więcej informacji znajdziesz na stronie cookies.