Ulotny czar wakacyjnych randek
Mam na imię Andrzej. Chcę opowiedzieć o tym, do jakich wniosków doszedłem po serii wakacyjnych randek.
A było tak.
Pewnego lata wyjechałem nad morze do dziadków. Jako, że byłem już pełnoletni, rodzice wysłali mnie tam samego. Na miejscu, a była to mała miejscowość koło Gdyni, poznałem dziewczynę. Nazywała się Agnieszka. Podobnie jak ja, sama przyjechała na wakacje do krewnych. Mieszkaliśmy blisko siebie i naturalną koleją rzeczy, spędzaliśmy razem większość czasu.
Z początku, nie czułem nic, ale po trzech tygodniach uświadomiłem sobie, że Agnieszka nie jest mi obojętna. Zrozumiałem, że chciałbym, by była dla mnie kimś więcej niż znajomą z wakacji. Ujmowała mnie jej radość życia, swoboda i serdeczność. Podobało mi się to, że potrafi cieszyć się drobiazgami. Ja ich nie zauważałem, a ona zwracała na nie moją uwagę. Potrafiła na przykład zachwycać się źdźbłem trawy, muszelką lub chmurą. Na początku, śmieszyło mnie to i trochę nudziło. Myślałem nawet, że trochę zgrywa romantyczkę. Z biegiem czasu zrozumiałem, że jest taka naprawdę i nawet zaczęło mi się to podobać. Szybko okazało się, że oboje jesteśmy z Warszawy.
Pod koniec wakacji powiedziałem jej, że chciałbym nadal się z nią spotykać. Zgodziła się i powiedziała, że ona również chce kontynuować tę znajomość. Wymieniliśmy się telefonami i adresami e-mail.
Jakiś tydzień po powrocie do stolicy, umówiliśmy się na spotkanie na Starówce. Cieszyłem się na spotkanie z tą wesołą, pełną zachwytu nad światem i energii dziewczyną.
Na Starówce czekał na mnie zupełnie ktoś inny. Agnieszka zachowywała się zupełnie inaczej niż na wakacjach. Zniknął jej dobry nastrój, pogoda ducha i ciepło. Odzywała się niechętnie, irytowało ją każde słowo, była zimna i odpychająca. Zachodziłem w głowę co mogło się stać. Myślałem nawet, że ma kogoś i nie wie jak wyplątać się ze znajomości ze mną.
Spotykaliśmy się jeszcze przez jakiś czas i nigdy nie zobaczyłem w niej dziewczyny z wakacji. Podczas spotkań opowiadała w kółko o swoich problemach, o tym, że nie układa jej się w szkole i w domu. Nie zrozumcie mnie źle, nie zerwałem z nią dlatego, że miała problemy. Nie chodziło mi o kogoś, kto ich nie ma. Rozstałem się z Agnieszką, ponieważ zrozumiałem, że wakacyjna rzeczywistość zmieniła ją na chwilę i taka właśnie mi się spodobała.
A jaki jest mój wniosek, którym chcę się podzielić? Chcę powiedzieć, że ludzie zachowują się zupełnie inaczej, gdy wyrwani są ze swojej codzienności. Wakacyjne randki z Agnieszką były świetne. Randki jesienne były nieciekawe i przygnębiające. Randkując na wakacjach mam już świadomość, że tak może być.