Randka pod drzwiami
Byliśmy z Laurą już dość długo, gdy wymyśliliśmy randkę w ekskluzywnym hotelu. Była to randka niezwykła, bo świętowaliśmy na niej pierwszą rocznicę poznania. Na dodatek, wypadła w Walentynki, tak więc okazja była podwójna.
No więc zamówiliśmy pokój, w którym spędziliśmy cudowny wieczór. Poszliśmy spać bardzo późno i pełni wrażeń, których spodziewałem się na tym spotkaniu, a których z pewnością się domyślacie.
Nad ranem, kompletnie zaspany wylazłem z wielkiego łoża i tak jak stałem, pognałem do łazienki. Otworzyłem drzwi, wszedłem do środka i usłyszałem jak zamykają się za mną. To mnie do reszty obudziło i poczułem pod nogami coś miękkiego. Była to wykładzina dywanowa, co uświadomiło mi, że jestem nie w łazience, tylko na korytarzu.
Niestety, było już za późno, drzwi od pokoju zatrzasnęły się, a obie karty otwierające je zostały w środku.
Prawie goły stałem na korytarzu z coraz większą paniką w głowie. Niewiele myśląc zacząłem stukać w drzwi i wołać Laurę. Po minucie waliłem już całkiem mocno i wołałem na cały głos.
Laura spała jak suseł, a ja tkwiłem tam bez sensu. Minęła następna minuta. Przez te cholerne, wygłuszone drzwi nic nie było słychać.
Co teraz? Iść do recepcji, chyba mają jakąś zapasową kartę. Ale jak, w majtkach?
Zacząłem rozglądać się po korytarzu, były tam fotele, na których leżały jakieś kapy czy coś takiego. Nie miałem wyjścia. Owinąłem się jedną z nich i poszedłem do windy. W duchu modliłem się, żeby nikogo nie spotkać.
Na dole byli jacyś ludzie, zerkali na mnie i z trudem powstrzymywali śmiech. Kobieta w recepcji też z trudem się hamowała. Zawołała jakiegoś faceta, on poszedł ze mną i otworzył drzwi jakąś inną kartą.
Laura spała w najlepsze, nie mając pojęcia o tym, co się dzieje. Luksusową randkę pamiętam do dziś. Ciekawe czy pamięta ją Laura, której opowiedziałem wszystko następnego dnia.
Paweł ze Śląska
Zobacz również:
Randka noworoczna
Randka w górach