Czy działamy racjonalnie, wybierając partnera / partnerkę?
Artykuł ekspercki
Oto odwieczne pytanie, które zadaje sobie ludzkość: miłość, czy rozsądek popycha ludzi ku sobie i sprawia, że decydują się na wspólne życie. Odpowiedź wydaje się prosta; to zależy: jedni bowiem wiążą się z miłości, inni z rozsądku, a jeszcze inni z jednego i drugiego po trochu.
Młodzi kochają, starsi myślą.
Z pozoru wydaje się, że w młodszym wieku, decydując się na związek, kierujemy się głównie uczuciami, rozum stawiając na drugim miejscu lub w ogóle nie dopuszczając go do głosu. Kochamy się, a świat może mówić co chce, dla nas nic oprócz tego się nie liczy. Po trochu tak jest, bo pierwsze porywy miłosne przypadają na młody wiek. Wiążąc się z pierwszą miłością, bardziej kierujemy się sercem niż rozumem. Miłość spada na nas znienacka, jesteśmy olśnieni nią, zachwyceni i odurzeni. Myślimy, że równie silnie, głęboko i namiętnie będziemy kochać zawsze. Jeśli tak jest, to czynimy tak również dlatego, że nie zaznaliśmy jeszcze miłosnych rozczarowań. Miłość nie zawiodła nas i bezgranicznie jej wierzymy. Oczywiście, zdarzają się bardzo młode pary, wiążące się ze sobą, mając przysłowiowe różowe okulary na nosie. Zdecydowanie częściej, patrzymy trzeźwo na świat i na formalny związek decydujemy się nieco później. Nie ufamy tak bardzo pierwszym porywom serca, bo skądinąd wiemy, że mogą zawieść. Chcemy najpierw osiągnąć coś w pojedynkę, a dopiero potem żyć z kimś i dla kogoś.
Kochamy lub myślimy w zależności od temperamentu.
Faktycznie, kierowanie się uczuciami lub rozumem w temacie łączenia się w związki, w dużej mierze zależy od tego jaki posiadamy temperament. Osoby silniej odczuwające emocje, na pierwszym miejscu stawiają uczucia. Osoby odczuwające je nieco słabiej, w swoich wyborach i decyzjach są nieco bardziej racjonalne.
Korzystamy z wzorców.
W tym, czy wybierając partnera lub partnerkę życiową jesteśmy bardziej uczuciowi czy racjonalni, ogromną rolę odgrywają wzorce, jakie wynieśliśmy z domu. Ale wzorcem nie jest to, co mówili nam rodzice, lecz to, jak się zachowywali. Rodzicielski wzorzec może działać na nas tak, że możemy chcieć go naśladować lub przeciwnie – dążyć do czegoś zupełnie innego. Sytuację komplikuje fakt, że rodzicielskie wzorce często naśladujemy bez świadomości, że to robimy. Mało tego, często powielamy je, mimo, że nam się nie podobają.
Korzystamy z własnych doświadczeń.
Stajemy się bardziej racjonalni lub uczuciowi w wyborze życiowych partnerów, w oparciu o własne doświadczenia. Mam na myśli to, że na przestrzeni życia zmieniamy się. Wyciągamy wnioski z tego co robiliśmy przedtem i co przez to osiągnęliśmy. Będąc zawiedzionymi związkiem powstałym z szaleńczej miłości, nad następnym zastanawiamy się nieco dłużej. Wiążąc się bardziej z rozsądku i doświadczając później braku uczuć, przed kolejną decyzją bardziej przyglądamy się swoim emocjom.
Unikamy skrajności.
Gwarancji na dobry i udany związek nie ma nigdy. Szansę na taki związek dają wzajemne uczucia partnerów, jak i racjonalny ogląd sytuacji. Zanim podejmiemy decyzję, dobrze jest spytać siebie co czuję do przyszłego partnera / partnerki i jak wyobrażam sobie życie z nią lub z nim. Kalkulacje przedmałżeńskie nie są niczym złym i nie przeczą miłości. Można kogoś szaleńczo kochać i wiedzieć, że nie nadaje się na męża lub żonę. To pierwsze jest działaniem serca; to drugie – działaniem rozumu, który chroni nas od popełnienia błędu. Bez autentycznych i szczerych uczuć do drugiego człowieka nie pociągniemy długo wspólnego życia. Bez racjonalnego spojrzenia na perspektywę owego życia, możemy zrobić coś, czego bardzo będziemy żałować.
Bierzemy pod uwagę etap związku.
Uczucia mogą grać kluczową i decydującą rolę, gdy decydujemy się na związek, który nie pociąga za sobą poważnych konsekwencji. Na tak zwane „chodzenie z kimś” można zdecydować się pod wpływem tylko i wyłącznie fascynacji i uczuć. Rozum natomiast powinien dojść do głosu, gdy związek wkracza w kolejne etapy. Jest niezbędny, bo wraz z rozwojem związku rosną też wzajemne zobowiązania i oczekiwania. Jedne i drugie wykraczają poza przyjemne chwile, w których jemy sobie z dzióbków, wyznajemy miłość, kochamy namiętnie i cieszymy sobą. Wspólne życie, to oczekiwania i zobowiązania, do spełnienia których potrzebny jest trzeźwy i realny pomyślunek.
Autor: Małgorzata Gruszka psycholog
Zobacz również:
Co utrudnia znalezienie partnera na życie?
Różne charaktery w związku
Wspólnota i indywidualność w związku