Egoizm w związku
Artykuł ekspercki
Chcemy kochać i być kochani, oto dwie składowe miłości, bez których ona nie istnieje. Można oczywiście kochać bez wzajemności, ale wówczas jest to raczej nieodwzajemnione zakochanie, fascynacja lub pożądanie. Mówiąc o miłości mam na myśli tę szczególną relację, która rodzi się między ludźmi, gdy są razem przez jakiś czas. A więc chcemy kochać i doświadczać miłości. Innymi słowy chcemy dawać miłość innym i dostawać ją w zamian. Czy to już egoizm? Czy istnieje miłość bezinteresowna? Czego w nas więcej miłości własnej czy poświęcenia dla drugiej osoby? Jaki egoizm rujnuje dzisiejsze związki?
Chcemy kochać.
Chcemy kochać i wyobrażamy sobie, że umiemy to robić. Każdy z nas nosi w sobie pierwotne wyobrażenie o miłości. Gdy jako dzieci jesteśmy świadkami częstych kłótni między rodzicami, wyobrażamy sobie siebie jako przyszłych rodziców, którzy kochają i szanują zarówno siebie i dzieci. Widząc kłócących się kochanków myślimy sobie, że z nami tak nie będzie, że my nigdy nie będziemy tak odnosić się do ukochanej osoby. Mija czas, poznajemy kogoś, wchodzimy w związek, zakładamy rodzinę i ani się nie obejrzymy jak kłócimy się tak samo jak nasi rodzice i spotkane niegdyś pary. Czy to znaczy, że nie umiemy kochać? Czy jesteśmy egoistami myślącymi tylko o sobie i swoich potrzebach? Nie. Niepowodzenia w miłości najczęściej biorą się z błędnego wyobrażenia na jej temat. Wyobrażenie to jest połowiczne. Wiążąc się z kimś niby wiemy, że łączymy się na dobre i na złe, ale podświadomie liczymy tylko na dobre. Gdy pojawia się złe, czyli mniejsze lub większe kłopoty życia codziennego, czujemy się rozczarowani, bo miało być miło, sympatycznie i przyjemnie. Tymczasem miło, sympatycznie i przyjemnie jest na etapie godów, czyli zalotów i randek. Na przyjemność w stałym związku trzeba zapracować, trzeba kreować ją i tworzyć świadomie, ale nie dążąc tylko do niej. Dojrzała miłość to miłość własna czyli dążenie do przyjemności, ale i poświęcenie, czyli akceptacja tego, że nie zawsze jest fajnie i że to nie fajne trzeba razem przeżyć i unieść.
Egoizm w miłości.
Egoizmem nie jest oczekiwanie, że kochająca nas osoba okazuje miłość przez szacunek, bliskość, wsparcie i troskę. Egoizmem jest oczekiwanie miłości bez dawania jej drugiej osobie. Egoistami są zazwyczaj osoby, które ogniskowały na sobie uwagę całego otoczenia. Na przykład były nielicznymi dziećmi, które cała rodzina obdarowywała materialnie i emocjonalnie niezależnie od tego co robiły. Rodzina obdarowywała je bo być może były jedynymi albo najwdzięczniejszymi obiektami do kochania. Gdy dorosły nie umieją kochać, bo same były tylko kochane i nie musiały dla nikogo niczego poświęcać. Nie musiały niczym dzielić się z nikim, ani rezygnować z niczego dla drugiej osoby. Nie musiały wysilać się, by coś dostać, by być chwalone itp. Mniej lub bardziej świadomie wychowano je tak, że wszystko kręci się wokół nich, Przygotowano je do życia, w którym to one są najważniejsze. Czy można mieć pretensję, że są egoistami? Nie. Ale warto w porę rozpoznawać egoistów i nie wiązać się z nimi jeśli nie mamy ochoty na związek, w którym będziemy numerem 2 lub jeśli nie mamy siły, by walczyć o zmianę egoisty w umiejącego kochać.
Dlaczego wiążemy się z egoistami?
Miłość, a zwłaszcza jej początkowy etap, czyli zauroczenie, fascynacja i zakochanie potrafi zmienić człowieka na lepsze. Zakochany, zafascynowany i tęskniący za wybranym obiektem egoista potrafi dać coś z siebie i poświęcić coś dla drugiej osoby. Niczego nie udaje, po prostu stan w jakim się znajduje i pragnienie zdobycia kochanego obiektu sprawiają, że poświęcenie czegoś dla niego staje się możliwe. Z kolei osoba odwzajemniająca uczucia egoisty widzi go lepszym niż jest w rzeczywistości. W pierwszych porywach miłosnych, niezależnie od tego, który raz je przeżywamy, wszyscy jesteśmy trochę lepsi. W każdym razie staramy się tacy być, by utwierdzić drugą osobę, że właściwie ulokowała uczucia. Oczywiście, nie robimy tego w pełni świadomie. Fakt, że mamy do czynienia z osobą zorientowaną głównie na samej sobie i na swoich potrzebach możemy dostrzec nieco później, to znaczy w momencie, gdy na wybrany obiekt spojrzymy bardziej realnie. Spojrzenie takie pojawia się w chwili, gdy z kochaną osobą zaczynamy spędzać więcej czasu. I tu pojawia się kolejna miłosna pułapka. Kochając kogoś, trudno nam pogodzić się z tym, że nie jest taki jak sobie wyobrażaliśmy, że zawodzi nas, rani i rozczarowuje. Emocji jednak nie da się oszukać. Jeśli w relacji z drugą osobą czujemy się coraz bardziej smutni, odsunięci na bok, nieważni i pomijani, musimy zapytać siebie z kim właściwie mamy do czynienia i czy chcemy by tak dalej było. Można oczywiście próbować zmieniać egoistę, ale to prawdziwa orka na ugorze.
Co sprzyja egoizmowi w miłości?
Egoizmowi w miłości sprzyja aktualne podejście do związków. Kilkadziesiąt lat temu formalnie zawarty związek był czymś najważniejszym w życiu partnerów. Większość nie miała wątpliwości co do tego, że stały związek wart jest poświęcenia innych rzeczy; że jest mniej ważny niż kariera, pieniądze, pozycja czy szczęście osobiste. Obecnie związki traktuje się jako dodatek do kariery, dużych pieniędzy i życia dla siebie. Nic więc dziwnego, że tak trudno kochać kogoś i rezygnować z czegoś dla miłości. Trudno, bo zewsząd słyszy się „żyj dla siebie”, „masz prawo do szczęścia”, „jesteś ważny” itp. Jakby tego było mało, żyjemy pod presją posiadania, bogacenia się i zyskiwania na znaczeniu. Wszystko to wymaga czasu, energii i wysiłku, które trzeba zabrać partnerowi lub rodzinie.
Kochaj bliźniego jak siebie samego.
Ten ewangeliczny przekaz jest drogowskazem i najlepszą wskazówką dla chcących kochać prawdziwie. Niby proste i oczywiste, ale dlaczego takie trudne? Trudne, bo siebie znamy od środka i umiemy uzasadnić wszystko co robimy. Postępowanie innych osób już nie jest takie oczywiste, zwłaszcza gdy kłóci się z naszymi wzorcami i schematami. Jeśli denerwują Cię zachowania osoby, którą kochasz, a obiektywnie są nieszkodliwe, wyobraź sobie, że to Ty się tak zachowujesz: nie zamykasz deski w ubikacji, nie dokręcasz tubki z pastą do zębów, nie dopijasz kawy itp. Wyobrażenie sobie, że to Twoje przyzwyczajenia, od których trudno Ci się uwolnić, mimo, że przeszkadzają drugiej osobie sprawi, że zaczną denerwować mniej, a kochać będzie łatwiej.
Kochać siebie czy kogoś?
Kochać siebie i dogadzać sobie jak tylko się da możemy sami. Jeśli wystarcza nam to do szczęścia, czyli poczucia zadowolenia i spełnienia w życiu to OK. Jeśli nie, musimy dojrzeć do kochania kogoś drugiego, to znaczy do umiejętności potrzebnego czasem poświęcenia własnych ambicji, celów, dążeń, pragnień, przyjemności i wygody dla dobra i wartości, jaką jest związek.
Autor: Małgorzata Gruszka psycholog
Zobacz również:
Związek jako inwestycja
Jak rozwijać związek?
Kocham, lubię, szanuję; czyli recepta na miłość!