Randka po latach
Napiszę wam o randce, jaka zdarzyła mi się całkiem niespodziewanie jakiś czas temu. Otóż, siedziałam sobie najspokojniej w domu w wolny dzień od pracy i ktoś zadzwonił do moich drzwi. Spojrzałam przez wizjer, nie poznałam gościa, więc pytam kto tam. Na to słyszę, że Jacek. Jaki Jacek? Pytam nieznajomego. Po chwili już wiem.
Odwiedził mnie ktoś, z kim byłam związana dawno temu. Nasze drogi rozeszły się z powodów, które nie zależały od nas. Mieliśmy pisać i spotkać się znowu. Ja napisałam, ale nie dostałam żadnej odpowiedzi. Cierpiałam długo, aż w końcu zapomniałam o wszystkim.
W moim życiu było potem kilku mężczyzn. I teraz on przychodzi i tłumaczy się czemu nie napisał. Przyjęłam wysłuchałam i powiedziałam, że lepiej by zrobił jakby się tu nie zjawiał. Niczego już nie zmieni, niczego nie poskleja i nie odbuduje.
Randka z Jackiem przy kuchennym stole była raczej smutna. On mówił, ja słuchałam. Nawet nie miałam ochoty niczego dodawać. Bo jakie ma teraz znaczenie, to co czułam, gdy nie odpowiadał na moje listy?
Cieszę się, że wyjaśnił mi przyczynę swojego zachowania, ale teraz nie było to potrzebne. Nie było potrzebne, choć oboje aktualnie jesteśmy sami, bo zaniedbana i porzucona miłość rdzewieje na dobre i przywracanie jej blasku na nic się nie zda!
Autor: Irka
Zobacz również:
Związek na odległość, czy to ma sens?
Wspólnota i indywidualność w związku