Randka na „nie”
Miałem kiedyś randkę z bardzo dziwną dziewczyną. Nazywała się Julia i poznaliśmy się w sieci.
Umówiliśmy się pod jedną z bardziej charakterystycznych kamienic we Wrocławiu. Kupiłem kwiaty i czekałem na nią w umówionym miejscu.
Gdy przyszła, przywitaliśmy się, spojrzała na bukiet, podziękowała i stwierdziła, że nie przepada za ciętymi kwiatami. Zaproponowałem kawiarnię, na to ona, że nie lubi zatłoczonych miejsc. No to wyszedłem z propozycją spaceru. Ona na to, że nie będzie spacerować, bo ma szpilki.
Zrezygnowany spytałem co wobec tego proponuje, na co powiedziała, że ja się z nią umówiłem i ja powinienem zaproponować coś ciekawego. Wymyśliłem kino. Zgodziła się, ale już na miejscu nie wybrała żadnego filmu.
Zrezygnowany wszedłem do pierwszej lepszej knajpki w galerii z kinem i powiedziałem, że mam ochotę na kawę i jak chce, to może iść ze mną. Poszła. Posiedzieliśmy jakieś pół godziny, podczas której dowiedziałem się, że nie lubi czytać, nie przepada za muzyką i swoimi studiami. O tym co lubi nie udało mi się nic dowiedzieć.
Z tego wszystkiego zapomniałem spytać po co właściwie umówiła się ze mną!
Autor: Adrian