Polowanie na mieszkanie
Jestem z bardzo wysokiej grupy wiekowej (60+). Wychodząc z założenia, że serce nie siwieje, postanowiłam zajrzeć na portal randkowy do rubryki: „pani szuka pana” z nadzieją, że może znajdę przyjaznego pana do bliższych relacji, a nawet wartościowego związku.
Z przyjemnością zatrzymałam się na profilu przystojnego mężczyzny o przyjaznym uśmiechu. Pan był młodszy o 5 lat, więc z wielką nieśmiałością zagadnęłam go w paru słowach. Odpowiedź była szybka, a propozycja spotkania niemal ekspresowa. Dzieliło nas ok. 30 km, toteż niebawem doszło do spotkania w moim mieście na dworcu PKS (pan przyjechał takim transportem).
Wyglądał niezbyt schludnie, ale sprawiał miłe wrażenie. Wypiliśmy kawę w pobliskim lokalu. Zaproponowałam spacer. Widząc, że mój towarzysz nie wykazuje żadnego zainteresowania w temacie zwiedzania miasta, przysiedliśmy na ławeczce nad jeziorem. Jedynie, co go interesowało, to mój dekolt i zbyt natarczywe próby obejmowania.
Nie jestem dewotką, niemniej jednak takie zachowanie na pierwszej randce peszyło mnie, toteż szybko zakończyłam amory, podprowadzając pana bliżej dworca. Mirek po kilku godzinach wysłał e-maila, nalegając na kolejne spotkanie. Przeprosił za niestosowne zachowanie. Pomyślałam, że nie można tak na początku przekreślać człowieka. Może przez swoje zachowanie starał się pokazać, jaki jest męski?
Po kilku dniach i prośbach zgodziłam się na kolejny kontakt w realu. Umówiliśmy się, że Mirek spotka mnie po drodze, jak będę wracać z pracy i przyjdziemy razem do mego domu. Tak też było.
Kawaler przywiózł tanie wino (można by rzec przysłowiowego bełta). Zrobiłam kawę, poczęstowałam ciastem i owocami. Zdumienie moje nie miało granic, kiedy pan zaczął głośno komentować podział ról w domu, jakich prac nie lubi (m.in. ogrodowych, mycia okien). Oczami wyobraźni kreował już nowy wystrój pomieszczeń, gdzie powinnam postawić ścianki działowe (salon był mu za duży), badał ile mam pokoi i jak wysokie wynagrodzenie.
Domyśliłam się już jego intencji. Dla pewności zapytałam, czy na następne spotkanie możemy umówić się u niego. Odpowiedział, że chętnie zaprosiłby mnie, ale mieszka u siostry a siostra ma właśnie gości, którzy zabawią dłużej. Proponował kolejne spotkanie u mnie, ale już z noclegiem. Skutecznie wycofałam się z tej znajomości.