Koszmarna randka

Weszłam na portal randkowy z myślą i oczywiście nadzieją spotkania odpowiedniego partnera do życia we dwoje. Jestem dość atrakcyjną kobietą, elegancką i z dużą kulturą osobistą, a więc poszukuję Pana o podobnych walorach i zamiarach.
Po kilku wiadomościach napisanych do siebie na portalu, umówiliśmy się na spotkanie, aby bliżej się poznać i zobaczyć. Ubrałam się elegancko i czekam. Pan przyjechał, ale wcześniej wymieniał opony i nie miałam gdzie usiąść w samochodzie, było w nim tak brudno, że bałam się usiąść. Był w piżamie i w ciapach. Ważył około 120 kg, nie było mowy o jakichkolwiek kwiatach czy nawet słodyczach, a kiedy zapytałam, co sądzi o emocjach, uczuciach, kulturze bycia i na jakich zasadach chce budować związek, stwierdził, że moje pytanie jest nie na miejscu i to nie są lata na głupoty.
Pożegnaliśmy się bardzo szybko, choć Pan chciał iść do mnie do domu na obiad i kawę. Powiedziałam, że wolałabym w miejscu niezobowiązującym, ale on stwierdził, że nie ma zbytnio kasy... Oczywiście odmówiłam, a Pan był bardzo niezadowolony, że nie został zaproszony do domu.
Takiej koszmarnej randki w życiu nie miałam. Było tak „wspaniale”(!), że odeszłam ze spuszczoną głową... ha ha ha! No cóż? I takie niewypały czasem się jeszcze zdarzają.
Pozdrawiam i nikomu nie życzę wrażeń tego typu. Opisy tego Pana na profilu zupełnie mijały się z prawdą. Uważam, że najpierw przed spotkaniem trzeba dialogować i zobaczyć się na komunikatorach, aby nie poczuć się źle i nie doznać zawiedzenia i przykrości. Lepiej nie ulegać obrazom stworzonym przez naszą bujną wyobraźnię.