Fatamorgana
Jak co wieczór, odpalam komputer i sprawdzam pocztę z nadzieją, że to właśnie dziś dostanę powiadomienie z portalu randkowego - "X napisał do Ciebie"... i że ten X będzie tym na którego czekam.
Komputer załączony, herbata zrobiona, otwieram pocztę i co widzę... jest wiadomość - "X napisał do Ciebie". Wchodzę na mój profil na portalu i czytam wiadomość od X, (nazwę go Marian). Wiadomość krótka, ale miła. Zachęcona, wchodzę na profil Mariana i oglądam zdjęcia, myślę sobie fajny facet, więc czytam opis: wiek 59, wykształcenie średnie, wzrost 180... jest dobrze myślę i odpisuje. Nasza korespondencja trwała około tygodnia, potem pierwsza rozmowa telefoniczna (miły głos), konwersacja słabo się kleiła ale umówiliśmy się na kawę w przytulnej kawiarence. Byłam bardzo ciekawa tego przystojniaka ze zdjęcia, przyjechałam na spotkanie punktualnie i... czekałam 10 minut pod kawiarnią, potem siadłam na kawę w przy kawiarnianym ogródku myśląc o korkach na drodze i łącząc to ze spóźnieniem Mariana.
Kończyłam dopijać kawę przeglądając gazetę zostawioną na stoliku i wtedy słyszę nieśmiały głos (ale znajomy) - przepraszam, czy pani Dorota? Podnoszę głowę i co widzę, Pawlak! (tylko tęższy) Pawlak z filmu Sami Swoi... fatamorgana myślę. Musiałam mieć dziwną minę, bo Marian okazał się panem nie grzeszącym wzrostem ale grzeszącym tuszą, tylko głos był ten sam. Marian bez pytania przysiadł się do stolika i kontynuował monolog nie dając mi dojść do głosu. Zdegustowana i lekko zdenerwowana wstałam i powiedziałam Marianowi, że przepraszam ale umówiłam się z inną osobą a on tej osoby nie przypomina.
Zobacz również:
Jak singielka faceta szukała
Randka, która zapadnie w mej pamięci na bardzo, bardzo długo