Miłosna niespodzianka
Jestem Artur. Chcę napisać tu o tym, co spotkało mnie dość dawno temu, gdy chodziłem jeszcze do szkoły średniej.
Od razu, w pierwszej klasie, zakochałem się w dziewczynie, która tak jak ja, właśnie zaczęła naukę, tylko w klasie równoległej.
Od pierwszych dni zyskała miano szkolnej piękności, bo wyglądała naprawdę odlotowo. Kochaliśmy się w niej niemal wszyscy, ale oczywiście nie przyznawaliśmy się do tego. Teraz myślę, że nasz stosunek do tej dziewczyny było widać na kilometr.
Ona, czyli Monika, była raczej wyniosła i nie zadawała się z żadnym z nas. Rozżalony i zły, postanowiłem pokonać klin klinem. Założyłem profil na jednym z portali randkowych. Napisałem parę słów o sobie i dołączyłem zdjęcie. Nie wiem czemu inni to robią, ale ja zrobiłem tak, ponieważ nie miałem najlepszego zdania o swoim wyglądzie. Wolałem więc, żeby ktoś, kto będzie chciał się ze mną spotkać, od razu widział jak wyglądał i nie rozczarował się w realu.
Za jakiś czas, napisała do mnie dziewczyna imieniem Angelika. Wszedłem na jej profil, zobaczyłem zdjęcie i pomyślałem: co mi tam. Nic nie szkodzi spotkać się z nią. Zaczęliśmy pisać i po dwóch tygodniach umówiliśmy się.
Zapewne domyślacie się co było dalej. Tak, w umówionym miejscu i o umówionej godzinie czekała na mnie Monika. W pierwszej chwili chciałem zwiać. Byłem pewien, że zażartowała sobie ze mnie i następnego dnia, cała szkoła będzie miała niezły ubaw. Nic z tych rzeczy. Zimna, obojętna i wyniosła Monika wybrała mnie całkiem na poważnie. Zdjęcie i imię zmieniła, bo była pewna, że nie zechcę umówić się z nią…
To największa niespodzianka miłosna, jaka spotkała mnie do tej pory.