Dobry początek - Zły koniec
W prawdzie nie poznałam jeszcze mężczyzny, który byłby godny zainteresowania, ale miałam kilka randek, które utkwiły w mojej pamięci jako te złe i te dobre. Najbardziej zapamiętałam mężczyznę, który wbrew mojej woli, pakował się w moje życie, przysłowiowo mówiąc z butami. Oj, ciężki był to orzech do zgryzienia.
Zaczepił mnie na portalu randkowym i jak to na początku bywa, zaczęliśmy ze sobą pisać, pomału poznając się. W końcu uznaliśmy, że nadszedł już czas spotkania się w realu. Umówiliśmy się na randkę, do której nie doszło, ponieważ na pół godziny przed randką napisał mi SMS-a, że niestety, ale nie może przyjść. Ja już byłam w drodze na spotkanie no i co miałam zrobić... wróciłam do domu. Takich randek było kilka... wychodziłam na randkę i po 20 minutach wracałam z niej do domu. W końcu jednak udało nam się spotkać. Randka oczywiście udała się. Potem było ich jeszcze kilka. To były takie spotkania w kawiarni, przy kawie, rozmowa, nastrój w dobrym stylu. Było miło. Nie wiedziałam jednak czy wpadłam w oko temu mężczyźnie i on też nie był zainteresowany moją opinią o sobie.
Po dłuższej znajomości Pan zaczął wpraszać się do mnie do domu. Nie mogłam tak od razu go zaprosić, bo mam dorosłą córkę, którą chciałabym uprzedzić o moich zamiarach, więc odmówiłam mu... i w tym momencie zaczął się dla mnie koszmar. Ponieważ wiedział gdzie mieszkam zaczął mnie nachodzić, na klatce schodowej wykrzykiwał różne bzdury, które w ogóle nie miały miejsca... niczego mu nie obiecywałam. Moja córka była przerażona. Na szczęście w niedługim czasie wyprowadziłam się z córką... i teraz jestem bardzo ostrożna w zawieraniu znajomości.
Do tej pory nie wiem co kierowało tym człowiekiem... ja nie dawałam mu żadnej nadziei.
Zobacz również:
Randka nieporozumienie
Chyba gorzej nie mogłam trafić...
Randka z cholerykiem