Randka z bukietem
Umówiłem się na randkę z Iwoną. Była to nasza pierwsza randka. Widzieliśmy się już raz, na imprezie urodzinowej u wspólnych znajomych.
Iwona spodobała mi się od razu i od razu zacząłem się z nią bawić. Pod koniec, zaproponowałem randkę i oto pędziłem na nią z bukietem frezji w garści.
Do miejsca, w którym mieliśmy się spotkać, musiałem dojechać tramwajem. No więc wsiadam, jadę i dojeżdżam do właściwego przystanku. Stałem z tyłu drugiego wagonu. Przede mną wysiadała starsza pani o kulach i długo jej to zeszło.
W środku było zbyt dużo ludzi i nie dało się przejść do innych drzwi. Grzecznie odczekałem więc na swoją kolej i zacząłem wysiadać. Nie skończyłem, bo drzwi się zamknęły, przytrzaskując wiązankę, którą trzymałem przed sobą. Z tramwaju wyskoczyłem na następnym przystanku i zacząłem wracać się pieszo.
Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem, że z naprzeciwka zdąża do mnie Iwona.
Moja wiązanka straciła nieco fason, ale trzymała się dzielnie. Folia się pogniotła, ale kwiaty jakimś cudem się nie połamały.
Iwona śmiała się i mówiła, że widziała całe przedstawienie. Wymęczony bukiet przyjęła ode mnie z wdzięcznością i słowami, że świetnie wyglądał wystając z jadącego tramwaju!
Janusz
Zobacz również:
Ostatnia randka z Darkiem
Randka z kwiatami czy bez?