Walentynkowe spotkanie
To była randka Walentynkowa. Odstawiłem się w garnitur, płaszcz, ogólnie elegancko. Moja dziewczyna także wyglądała bosko.Były piękne kwiaty, wzajemne upominki i dużo całusów. Potem kolacja przy świecach w eleganckiej restauracji, kilka lampek wina. Nawet więcej niż kilka ;)
Po bardzo romantycznym wieczorze odprowadzałem moją dziewczynę do domu. Po drodze
natrafiliśmy na fajną górkę i postanowiliśmy sobie pozjeżdżać. Niestety była mocno oblodzona, jak to czasem w lutym bywa.
Zjeżdżaliśmy więc przykucnięci, ale ja chciałem jej zaimponować i zjechać na stojąco. Stanąłem dziarsko na szczycie i jazda w dół "na stojaka". Skończyło się to tak niefortunnie, że się poślizgnąłem, uderzyłem twarzą o lód i pękł mi łuk brwiowy.
Gdy wyjaśniałem na pogotowiu, że się poślizgnąłem na ślizgawce, pielęgniarka sarkastycznie stwierdziła "tak, z pewnością...". Prawdopodobnie pomyślała sobie, że się z kimś pobiłem. Nie muszę chyba opisywać jak wyglądałem na następny dzień w pracy...
Tak, że panowie nie starajcie się za wszelką cenę imponować swoim ukochanym kobietom, bo to może się skończyć na pogotowiu ;)
Jednak była to jedna z najcudowniejszych moich randek, po której mam pamiątkę nad okiem do dziś :)
Login autora: volvokrk