Stary człowiek i... morze i może...
Lipiec 2014 Wisełka, największy ośrodek wczasowy, kolejny letni sezon, kolejny dzień pracy 56 letniego mężczyzny, ogorzałego od codziennej dawki słońca.
Na teren ośrodka wjeżdża samochód na katowickiej rejestracji, starszy mężczyzna i piękna, dystyngowana kobieta. Wymieniliśmy zdawkowe pozdrowienia, w oczach kobiety spostrzegłem błysk zainteresowania, moje oczy też nie pozostały obojętne.
Po raz kolejny spotkaliśmy się następnego dnia podczas śniadania. Dzień dobry, życzliwe uśmiechy i ten tajemniczy ognik w Jej oczach. Dyskretnie wsunąłem w Jej karteczkę z zaproszeniem: "czekam na Panią o 19 przy wejściu do Parku Narodowego, zapraszam na zachód słońca".
Zobaczyłem Ją z oddali, szła w przewiewnej błękitnej sukience, podkreślającej Jej cudowne kształty. Pocałowałem Jej dłoń na powitanie, przedstawiliśmy się... Edyta, Andrzej i ruszyliśmy na kilometrowy spacer do morza przez park. Szliśmy w milczeniu, które potęgowało wzajemna fascynację, w połowie drogi, nasze dłonie machinalnie splotły się, poczułem delikatny uścisk, odwzajemniłem, zaczęliśmy rozmawiać, jakbyśmy od dawna byli przyjaciółmi.
Na plaży było jeszcze dużo ludzi, odeszliśmy dalej w kierunku Międzyzdrojów. W pewnym momencie zostaliśmy sami. Rozłożyłem koc, usiedliśmy, Edyta wtuliła się w moje silne ramiona i rozkoszowaliśmy się zachodem słońca. Nasze usta spotkały się w pierwszym namiętnym pocałunku...
Otworzyłem butelkę szampana, rozlałem w dwa wysokie kieliszki... Nic wtedy nie mogło nas rozdzielić, czułem instynktownie, że ta randka pozostanie w mej pamięci do końca życia.
Czas biegł szybko, nie mogliśmy się sobą nacieszyć, zaproponowałem, ze zostaniemy razem... do wschodu słońca, Edyta przytuliła się bardzo mocno, akceptując tym moją propozycję.
Mężczyzna, z którym przyjechała, okazał się Jej ojcem.
5 godzin wzajemnej egzaltacji minęło bardzo szybko, Edyta usnęła w moich ramionach, okryłem Ją kocem i patrzyłem na spełnioną kobietę z lubością i smutkiem, że to była tylko wakacyjna miłość...