Randka niczym z filmu
To był maj, wracałam zmęczona po pracy do domu i wtedy go zobaczyłam. Chociaż to może on pierwszy mnie zobaczył. Przysiadł się do mnie w busie. Zaczęliśmy rozmowę. Szybko poznałam jego imię a on moje. Dowiedziałam się że niedawno sprowadził się w moje strony. Rozmowa toczyła się fajnie jednak krótko gdyż parę przystanków dalej była moja miejscowość i musiałam wysiadać.
Tak się złożyło że przez kolejne parę dni nie chodziłam do pracy, gdyż zachorowałam. Ciągle w głowie miałam obraz Kacpra, mężczyzny poznanego w busie. Dodam że moi rodzice dali mi na chrzcie takie bardzo rzadko spotykane imię i przez to łatwo mnie znaleźć w mojej miejscowości. Wystarczy znać nazwę miejscowości i moje imię a każdy kogo się spyta u mnie na wsi wie o kogo chodzi, bo tylko jako jedyna mam tak na imię.
Było to popołudniową porą, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam i zamarłam że zdziwienia. Na schodach stał Kacper z transparentem, na którym widniał napis: Moje oczy wypatrują twoich codziennie. Gdzie się podziewasz tajemnicza dziewczyno? Nie miałem tyle odwagi by od razu zaprosić Cię na kawę. Przyjmiesz moje zaproszenie? I wiecie co przyjęłam.
Kacper okazał się czułym i zwariowanym facetem. Do dziś wspominam go jak stał z tym transparentem. Niestety z pewnych powodów nie jesteśmy już razem, bo Kacpra nie ma już na tym świecie. Nigdy nie zapomnę tego jak wspaniałym człowiekiem był i tej wymarzonej randki z nim, oraz wszystkich kolejnych.
Zobacz również:
Wspomnienie o randce w ogrodzie
Ulotny czar wakacyjnych randek