Było miło ...
Poznałam miłego, kulturalnego Pana na portalu randkowym. Pisaliśmy, wymieniliśmy się numerami telefonów... ale fotek nie zamieszczaliśmy, gdyż postanowiliśmy się spotkać w realu. Imponowała mi wiedza, elokwencja oraz szarmancki sposób wyrażania się w dyskusjach. Zapowiadało się wszystko ok i bardzo ciekawie.
Jak wiadomo, w końcu doszło do naszego spotkania, aby było bardziej romantycznie, nasze spotkanie odbyło się w piękne majowe popołudnie. Pachniały bzy i konwalie. Umówiliśmy się na kawę. I co się okazało? Znaliśmy się od dziecka, a Pan był moim wychowawcą w szkole podstawowej i uczył mnie fizyki.
Wiadomo, był ode mnie sporo starszy, ale jak zawsze był bardzo miły i kulturalny. Kawę wypiliśmy w przyjemnej atmosferze, zjedliśmy wspaniałe lody i rozstaliśmy się — umówieni, że zachowam to nasze spotkanie w tajemnicy... przed jego żoną(!), którą również dobrze znałam.
Życie płata niespodzianki i różne scenariusze nam pisze. No cóż. Takie jest życie. A Pan prawdę powiedziawszy, nie szukał przygód, a jedynie osoby do rozmowy i dowartościowania siebie. Nudził się na emeryturze, a we mnie znalazł po prostu bratnią duszę do rozmowy. Było miło, ale chyba nie o to chodziło w tym spotkaniu. Ech!!