Profil użytkownika:
arczi01
Ostatnie logowanie:
Zaloguj się, żeby zobaczyć.
Stosunek do picia:
piję okazjonalnie
Stosunek do palenia:
nie lubię
Dzieci:
nie mam i nie chcę mieć
Obecne zajęcie:
praca i nauka
Sport:
bieganie, bilard, fitness, golf, jazda konna, kolarstwo, koszykówka, kręgle, łyżwy, narty, nurkowanie, piłka nożna, pływanie, rajdy, rolki, rowery, siatkówka, siłownia, sporty ekstremalne, surfing, szachy, sztuki walki, taniec, tenis, wędkarstwo, wspinaczka, żeglarstwo
Kultura i sztuka:
dyskoteki, film, imprezy, internet, kino, puby, koncerty, książki, opera, poezja, teatr, malarstwo, galerie
Muzyka:
blues, country, disco, dance, elektroniczna, filmowa, folk, grunge, hip-hop/rap, industrialna, jazz, klasyczna, metal, opera, poezja śpiewana, pop, reggae, rock, ska, soul, szanty, techno
Działy wiedzy:
archeologia, architektura, astronomia, biologia, chemia, elektronika, ekonomia, etnografia, filozofia, fizyka, geografia, gospodarka, historia, informatyka, język polski, języki obce, komputery, kulinaria, matematyka, medycyna, media, militaria, politologia, prawo, przyroda, psychologia, religia, socjologia, sport, statystyka, technika, zdrowie
Kilka słów o mnie:
Kim jest Arczi? No właśnie! Jeszcze żadnemu człowiekowi nie udało się jednowymiarowo mnie określić. Piotr Najsztub napisał nawet, że „Arczi (…) to kameleon o ludzkiej postaci, albo ludzka postać o wielu barwach.” Wybitni psychologowie dywagujący nad moją osobowością pomimo odmiennych racji są zgodni w jednej kwestii, którą w piękne słowa ubrał ryski psycholog Elkhonon Goldberg: „Dla Arcziego najważniejszy jest rozwój, który pomaga czynić mu rzeczy niezwykłe. To osoba, która nie przemija jak wiatr, tylko niczym huragan pozostawia ślady swojej obecności. Spotykając Arcziego na swej drodze niezależnie od okoliczności i ilości czasu z Nim spędzonego zapamiętujesz go na całe życie.”
Kilka słów o szukanej osobie:
Szukam towarzyszki, kogoś, kto zaryzykuje wchodząc do mojego świata, który następnie w pełni zaakceptuje. W moim świecie rutyna to większa abstrakcja niż latające prosięta w porze popołudniowej kolacji. W naszej relacji przejęcie inicjatywy to moja domena, ale jeśli pewnego dnia wpadniesz na pomysł żebyśmy spakowali szczoteczki i pojechali autostopem na bezludną wyspę, gdzie ja wylegiwałbym się na plaży, a ty z procą w dłoni polowałabyś na dziką zwierzynę to pierwsze, co bym uczynił to kupił sobie końcu szczoteczkę do zębów, a następnie własnoręcznie zaniósłbym Cię na tą wyspę. Chciałbym budzić się rano i pierwsze co ujrzeć to górę kanapek, które robiłaś w pocie czoła, z uśmiechem na ustach, które w podzięce dostałyby wielkiego, słodkiego całusa. Gdy dopadnie mnie choroba, nawet głupie przeziębienie nałożysz na siebie pielęgniarski kitel i będziesz czuwać nade mną dopóki nie wyzdrowieje. Widząc w czyimś ogrodzie czerwone róże, których pilnuje groźny pitbul terier bez namysłu wejdziesz tam, zerwiesz wszystkie i podarujesz mi je w dowód swojej miłości. Każda chłodna, pochmurna, deszczowa pora spędzona z Tobą będzie słoneczna i pełna Twojego ciepła. Zły dzień natomiast automatycznie się skończy, gdy ujrzę Cię w progu, ubraną w fartuszek i trzymającą w dłoni patelnie, z której wydobywa się smród przypalonego obiadu. Gdy wrócę po pięciu minutach do domu rzucisz mi się na szyje z tęsknoty i gotowa będziesz zamknąć mnie w sypialni żebym tylko Cię nie opuścił (jak ty też będziesz ze mną w tej sypialni to nie powinienem się raczej opierać).